czwartek, 25 października 2012

Doi Suthep, najciekawsza świątynia w Chiang Mai



Jesteśmy w Chiang Mai już drugi raz, ostatnio byliśmy tu w 2010 r. o czym pisaliśmy TUTAJ. Tak jak poprzednio mieszkamy u „babci Lucy”, Amerykanki poznanej przez CS. To bardzo miłe uczucie wracać do miejsc, które się zna i lubi. Czujemy się jakoś tak swojsko. Ten sam pokój z wielkim łóżkiem, ta sama okolica z ulicznym żarciem, te same atrakcje, waty, świątynie,  które już widzieliśmy, ale chętnie zobaczymy jeszcze raz.

Pierwsze kroki kierujemy w stronę świątyni  Doi Suthep. Widzimy ją z daleka, błyszczy na pobliskiej górze słońcem odbitym w złotych dachach. Dojechać tam łatwo bo cały czas kursują  mini busy (song teaw),  40B za osobę w jedną stronę. Z powrotem tyle samo, a do centrum 70 B.
Miejsce na świątynie, według legendy, wybrał słoń, którego puszczono swobodnie z umocowaną na grzbiecie relikwią Buddy, zatrzymał się w połowie zbocza i tam zbudowano Wat.
To ulubiona świątynia mieszkańców miasta, cały czas jest odwiedzana przez wiernych, więc można pooglądać wszystkie obrządki modlitewne.
O każdej porze dnia wygląda ciekawie i inaczej. Za pierwszym razem na Doi Suthep wybraliśmy się o świcie, kiedy to można zobaczyć obrządek zbierania darów przez mnichów. Zabrał nas wtedy na wycieczkę Samart, też poznany przez CS. Widzieliśmy wędrujących „pomarańczowych” mnichów, ale straciliśmy panoramę Chiang Mai (niebo było jeszcze przysłonięte mgłą). Tym razem wybraliśmy się w ciągu dnia, kiedy świątynia tętni życiem, a słońce odbijające się w złotych kopułach podkreśla dostojeństwo miejsca.
Przyjemnie jest przysiąść w cieniu i przyglądać się obrządkom i modlitwom, dla nas tak innym, czasami zadziwiającym ale przez to ciekawym. Dodatkowa atrakcja to występy dzieci, które tańczą lub grają, albo jedno i drugie. Można tak siedzieć i siedzieć, patrzeć i patrzeć...
Za trzecim razem chyba odwiedzimy Doi Suthep o zmierzchu, podobno można posłuchać jak mnisi śpiewają swoje modlitwy...

 




Występy dziecięce.

Więcej zdjęć dzieci na dzieciazji.blogspot.com



Lista obecności
 Buddyjskie obrządki religijne są dla nas czasami zadziwiające i przez to bardzo ciekawe...
Składanie darów - po jednym pieniążku do każdej misy
 
Słuchanie wykładów mnichów
  • Kolejny dar - pieniądze zawieszone jak proporce
  • Lub pieniądze na patyku
Dolewanie oliwy do płonących świec
Do każdej świecy po kolei...
Zawiązywanie sznureczków na rękach.
Odmawianie modlitw chodząc kilka razy wokół świątyni z kwiatem lotosu, który jest darem dla Buddy



Na koniec oczywiście trzeba zrobić sobie zdjęcie , co i my uczyniliśmy ;-)

1 komentarz:

  1. Ewo, świetna relacja, doskonale oddaje to miejsce, tak jak je właśnie zapamiętałam.
    Chiang Mai i okolice polecam każdemu!

    OdpowiedzUsuń